Marek Sowa straci fotel marszałka. Jeżeli zostanie posłem |
WYDARZENIA - Przegląd Parlamentarny | |||
poniedziałek, 21 września 2015 21:36 | |||
W Krakowie wrze. Jeśli Marek Sowa, uzyska poselski mandat, z automatu straci fotel marszałka Małopolski. Czy zdawał sobie sprawę z tego w momencie, kiedy zgodził się kandydować, czy – podobnie jak w 2006 roku poseł Józef Rojek – wpadł w sidła założone przez… partyjnych kolegów? Tego nie wie nikt. Krakowscy politycy PO robią od kilku dni dobre miny do złej gry. W tym roku wszedł przepis, z którego wynika, że w momencie wyboru na posła, kandydat z automatu traci wszelkie, wybieralne funkcje w samorządzie. Ustawodawca chciał w ten sposób wyeliminować wszelkiego rodzaju „manipulacje” wyborcze: by nie byli oni lokomotywami wyborczymi. Wiele razy politycy, i to wszystkich opcji, startowali w wyborach, po to po pomóc swoim nazwiskiem liście, a w rzeczywistości, nie mieli wcale zamiaru obejmować mandatu. Marek Sowa jest liderem listy PO. W swoim okręgu przyjdzie się mu zmierzyć z nie byle kim – bo z samą kandydatką Prawa i Sprawiedliwości, na premiera RP, poseł Beatą Szydło. Jest liderem listy i przy pozycji, która ma w województwie, trudno sobie wyobrazić, by poniósł porażkę, w zaplanowanych na 25 października wyborach parlamentarnych. Jeszcze wiosną tego roku, kiedy nic nie zapowiadało wielkiego „dołowania” w sondażach PO, wymieniany był jako kandydat PO na szefa resortu rozwoju regionalnego. Dzisiaj wydaje się to być czymś w kategorii fantasmagoria, bo nic nie wskazuje na to, by PO miała utrzymać rządy w kraju. Może się więc okazać, że marszałek zamieni fotel gospodarza województwa, na fotel posła opozycji. Teoretycznie mógłby jeszcze zrezygnować z kandydowania na posła, ale – jak mówią nam wtajemniczeni – w PO „urwaliby mu za to głowę”. Jest i inne, możliwe rozwiązanie, nie zrezygnuje z kandydowania, zostanie posłem, szybko zrezygnuje z mandatu poselskiego i ponownie zostanie wybrany na marszałka, ale już bez mandatu radnego. Konstrukcja dość karkołomna – twierdzą w PO – ale i taki wariant dzisiaj rozważano. Nie wykluczone jednak, że o marszałkowski fotel upomni się koalicjant – PSL. Tym bardziej, że z jesiennych wyborów PO wyjdzie osłabiona i już warunków dyktować nie będzie wstanie. W PSL mówi się o Wojciechu Kozaku, wicemarszałku Małopolski. Jest też możliwy inny scenariusz: zamieszanie wykorzysta PiS i na fali jesiennego sukcesu (bardzo prawdopodobnego) ogra PO, powstanie koalicja PiS – PSL w sejmiku lub PiS wybierze dwóch – trzech radnych koalicjantom i sama przejmie władzę. (mir) Komentarze (0)Napisz Komentarz
|